Prawo przyczyny skutku – kilka słów o naturalnych konsekwencjach.
Dlaczego warunkujemy działania?
Nie chcesz, żeby Twój przedszkolak używał niecenzuralnych słów? Nie pomagają prośby ani inne przemyślane techniki wychowawcze? Młody przychodzi do domu i wypala niewybredną wiązankę, a Ty czujesz panikę i chcesz za wszelką cenę powstrzymać tę kreatywność. Wtedy najczęściej rzucasz krótko- Jak będziesz tak mówił to nie dostaniesz nic słodkiego! Dzieci taką groźbę odbierają poważnie. I czasami nawet na chwilę przestają się zachowywać „źle”. Ale czy właśnie o to nam chodzi? Czy chcemy, żeby dzieci ze strachu przed karą powstrzymywały się od rozrabiania i buntu? Zagrożenie pozbawieniem słodyczy jest absolutnie nieadekwatne do sytuacji. Zamiast kary, którą w tym przypadku jest już sama groźba należy powiązać zachowanie z konsekwencją pasującą do źródła zachowania. Taki styl wychowania nazywamy pozwoleniem na odczucie naturalnych konsekwencji działania. Naturalne konsekwencje niepożądanych działań są słuszną „karą „. „Karą”, która jest naturalna. Oparta na prawie przyczyny i skutku.
Pozwolić się sparzyć ?
Ale czy możemy pozwolić na odczuwanie takich konsekwencji w każdym przypadku? W niektórych przypadkach oczywiście nie – jeśli dziecko włoży palce do kontaktu lub gorącego piekarnika może się poważnie zranić. Na takie konsekwencje rodzice nie mogą pozwolić. Inne są dyskusyjne. Jeśli nasza elegantka uprze się, aby pójść do przedszkola w sandałach i letniej sukience kiedy na zewnątrz jest 0 stopni może się przeziębić, lub przynajmniej porządnie zmarznąć. Niektórzy zwolennicy wychowania poprzez naturalne konsekwencje dopuszczają możliwość odczucia błędów na własnej skórze. Jednak zawsze bierzmy pod uwagę bezpieczeństwo dziecka.
Jak bezpiecznie pokazywać skutki własnych działań ?
Dziecko, które od najmłodszych lat jest uczone, że każde działanie ma swój skutek o wiele łatwiej zrozumie prosty komunikat oparty na warunkowaniu i zachowa się zgodnie z nim unikając przykrych konsekwencji. Ale jak to zrobić, aby wystarczyły słowa? Kiedy poinformujemy malucha o tym, że wchodząc do kałuży w tenisówkach będzie miał mokre stopy i zmarznie mamy duże szanse, że nas posłucha jeśli wcześniej widział i doświadczył działania brudnej, zimnej wody. Aby dzieci rozumiały zasadę przyczyny i skutku trzeba im jak najczęściej pokazywać to w fizycznej rzeczywistości. Można zacząć naprawdę wcześnie. Jak nasz maluch ma pół roku możemy bawić się przelewając wodę z kubka do wanny używając przy tym komunikatu werbalnego- „Kiedy przechyli się kubek woda się wylewa”. Możemy włożyć do wanny kolorową bibułę i wylewać na nią wodę. Wtedy dokładnie widać jak bibuła moknie i szybko się niszczy. Kolejną zabawą dla niemowląt jest przesypywanie piasku z kubka do kubka lub innego naczynia, wkładanie małych przedmiotów w większe itd. Dziecko już w wieku 6 miesięcy jest w stanie pojąć proste zasady zjawisk fizycznych. Buduje to w nim postawę zrozumienia naturalnych praw przyrody.
Zabawy dla starszaków.
Dzieci w wieku 5-6 lat świetnie rozumieją, że jak się coś rozleje to będzie mokro. Jak się coś wyrzuci w górę to, to w końcu spadnie. Korzystając z tego błogosławieństwa uczmy dzieci naturalnych konsekwencji różnych działań. Dużo lepsze efekty wychowawcze przynosi przykład niż wykład. O tym wiemy wszyscy ale kiedy przychodzi moment próby zapominamy o tych prawdach. Dziecko uczy się podczas zabawy. Im wcześniej rozpoczniemy zabawy oparte na warunkowaniu tym łatwiej będzie nam przekonać dziecko w przyszłości do pożądanego zachowania przywołując wizję naturalnej konsekwencji jego działania.
Kiedy warunkowanie jest groźbą i szantażem.
Kiedy mówimy kilkulatkowi, że jeśli nie zje obiadu dostanie karę w postaci szlabanu na komputer jest to groźba niezwiązana z jego zachowaniem. Powoduje to naturalny bunt i poczucie niesprawiedliwości. Jaki związek ma gra na komputerze z jedzeniem obiadu? Warunkując w ten sposób najszybciej wykształcimy w dziecku niechęć do jedzenia lub jeśli będzie to naszym częstym zachowaniem może doprowadzić do poważnych chorób związanych z odżywianiem. Zamiast więc karać dajmy dziecku wybór. Możesz nie jeść jeśli nie masz ochoty, ale nie będziesz mógł zjeść nic innego do kolacji. Dotyczy to także słodkich napojów i soków. Przy takim postawieniu sprawy dziecko wie, że dbamy o jego zdrowie, a nie upieramy się przy swoim stanowisku i chcemy żeby jadło na siłę. Każdy z nas ma inne potrzeby i inaczej reaguje na zmiany. Tak naprawdę nie wiemy czy dziecko odmawia jedzenia jedynie dlatego że nie ma na nie ochoty. Może to co ma właśnie na talerzu mu nie służy w danej chwili? Dzieci mają naturalną intuicję i regulują przyjmowanie pokarmów w sposób instynktowny. Nic się nie stanie jeśli raz czy dwa nie zje obiadu dopóki nie je zamiast niego słodyczy lub innego niezdrowego pożywienia.
Przyczynowość jest pomocna w wychowaniu.
Dzieci starsze doświadczając przyczyn i skutków maja tendencję do sprawdzania i testowania wszystkiego czego nie znają. Jest to bardzo zdrowy odruch. Jeśli słyszą od nas rzetelne rady i informacje o tym co może się stać w związku z konkretnym postępowaniem są bardziej skłonne do zaniechania przykrej działalności. I kiedy mamy problemy z naszym nastolatkiem wchodzącym w okres dorastania , kiedy zmienia się jego psychika, system wartości i kiedy dąży do wyznaczonych w tym okresie celów rozwojowych mamy w rękach pomocne narzędzie. Narzędzie wypracowane przez wcześniejsze lata. Jest bardziej prawdopodobne, że młody człowiek posłucha kiedy powiemy, że wypicie alkoholu skutkuje złym samopoczuciem lub zatruciem organizmu kiedy wcześniej doświadczał naturalnych konsekwencji swoich dziecięcych zachowań.
Szacunek jest najwyższym wyrazem miłości.
Rodzice wkładają do życiowych plecaków dzieci wiele różnych rzeczy. Niektóre z nich dzieci symbolicznie wyrzucą po drodze na szczyt dorosłości, ale kiedy będą wracać z tej podróży pozbierają je z powrotem. Jeśli będą czuły się szanowane i kochane. A szacunek zawiera się w mądrej miłości, opartej na zaufaniu w to, że dziecko nauczone w młodości zasad będzie im wierne w dorosłym życiu.
Najlepszą nauką jest zabawa. Do mądrego, kreatywnego i przyjemnego budowania zrozumienia prawa przyczyny i skutku oraz uczenia dzieci poprzez zabawę polecam książkę „Zabawy fundamentalne” Colina Rose’a i Gordona Drydena.
Autor: Monika Tryboń – pedagog i trener komunikacji bez przemocy, specjalista ds. edukacji w Małopolskim Ogrodzie Sztuki, mama Klary i Ignacego.