Pięcioletnia Ada właśnie wróciła z mamą z przedszkola. Ponieważ wieczorem mieli przyjść w odwiedziny wujkowie, mama poprosiła dziewczynkę, by póki tata nie wróci z pracy pobawiła się sama w swoim pokoju. Ona w tym czasie miała przyrządzać dania na kolację. Po dwóch minutach dziewczynka przychodzi do kuchni wołając:
– Mamo, mamo, Kubusiowi pękła łapka, trzeba ją zszyć.
– Dobrze kochanie – odpowiada mama – zrobię to jutro.
– Ale to go boli, trzeba teraz – nie daje za wygraną dziewczynka.
– Aduś, teraz jestem zajęta. Kubusia chyba bardzo nie boli, bo się uśmiecha. Podmuchaj to miejsce, możesz nawet przykleić plasterek. Jeśli do jutra się nie zagoi, zszyjemy. A teraz idź do pokoju. Tata powinien być za pół godziny, wtedy Ci poczyta.
Dziewczynka przez chwilę kreci się po kuchni po czym mówi:
– Ja też chcę gotować!
– Córciu, akurat kroję warzywa, muszę włączyć piekarnik. Wszystko jest ostre albo gorące. Tym razem nie możesz mi pomóc.
– Ale ja chcę!
– Rozumiem – odpowiada już lekko zdenerwowana mama – Proszę cię jednak, byś wyszła z kuchni i pobawiła się przez chwilę sama. Inaczej nie zdążę z kolacją przez przyjściem gości.
– Ale mamo…
– Idź do swego pokoju natychmiast! – nie wytrzymuje mama.
Dziewczynka odwraca się na pięcie i głośno tupiąc idzie do swojego pokoju. Za chwilę mama słyszy głośny stukot. Wbiega do pokoju Ady i widzi córkę rzucającą ze złością drewnianymi klockami o ścianę. Zaczyna krzyczeć na dziewczynkę, aby w tej chwili przestała, na co Ada wybucha płaczem i długo nie może się uspokoić.
Czy macie podobne doświadczenia?
Rodzice przedszkolaków zazwyczaj chcieliby, aby ich dzieci były grzeczne, rozsądne, w dużym stopniu samodzielne oraz słuchały ich poleceń. Tymczasem dziecko to tylko dziecko – jeszcze wiele musi się nauczyć, zarówno o zasadach panujących w domu i innych środowiskach, w jakich przebywa, jak i o samym sobie. Rolą rodzica jest pomóc dziecku w tym procesie. Nie wystarczy jednak jednorazowe, czy nawet dwu-, trzykrotne wyłożenie dziecku, jak ma się zachować w określonych sytuacjach.
Bycie z dzieckiem to nieustanne poznawanie siebie nawzajem, testowanie własnych granic. W różnych sytuacjach nasze dziecko będzie sprawdzało, na ile sobie może pozwolić. I nie robi tego ze złośliwości – jest to naturalna prawidłowość rozwojowa.
Możemy jednak sprawić, by ten proces przeszedł łagodniej zarówno dla nas, jak i naszych dzieci. Musimy jednak zaakceptować fakt, że nie ma jednej, najlepszej metody na nauczenie dziecka posłuszeństwa i radzenia sobie ze swoimi negatywnymi emocjami. To, co działało wobec starszej córki, niekoniecznie musi się sprawdzić w przypadku młodszego syna. Można jednak wyróżnić kilka uniwersalnych zasad postępowania w podobnych sytuacjach.
Pierwszą, najważniejszą rzeczą w sytuacji gdy dziecko zachowuje się „niegrzecznie”, jest opanowanie własnej złości przez rodzica. Gdy jesteśmy zdenerwowani, łatwo stracić panowanie nad sobą i zacząć krzyczeć na dziecko. Odbiera ono wtedy sygnał, że stało się coś złego i często samo zaczyna być roztrzęsione, płacze lub krzyczy. Co więcej, gdy nasze negatywne emocje opadną, możemy mieć poczucie winy, że skanalizowaliśmy je na dziecku.
Dlatego najlepiej nie dopuścić do wybuchu złości. Gdy poczujemy, że stajemy się napięci i emocje zaczynają w nas buzować, warto zrobić wszystko, aby się uspokoić. Można wziąć kilka głębokich wdechów i wydechów, odwrócić na chwilę głowę od dziecka i policzyć do 5-ciu, powiedzieć sobie kilkakrotnie w myślach: jestem spokojny(a), poradzę sobie.
Jeśli natomiast nie udało się Wam wytrzymać i zaczęliście krzyczeć na dziecko, tak szybko jak się zorientujecie, przestańcie. Nawet, gdybyście mieli przerwać w połowie zdania. W ten sposób pokazujecie dziecku, że można opanować swoje emocje też wtedy, gdy już zaczęły przejmować kontrolę nad osobą. Zamiast potem złościć się na siebie, że znów nie wytrzymaliście napięcia, warto potraktować ten incydent jako krok w kierunku lepszego panowania nad sobą.
Dopiero gdy będziecie w miarę opanowani, możecie zacząć uspokajać dziecko. Jeśli maluch krzyczy w złości lub płacze, kucnijcie lub usiądźcie przy nim tak, by mogło widzieć waszą twarz i poczuć wasze ciepło. Spokojnym tonem powiedzcie, że czekacie, aż przestanie krzyczeć/ płakać. Możecie też wyrazić wiarę w siłę dziecka mówiąc: Wiesz, że nie aprobujemy takiego zachowania. Proszęczy możesz się uspokoić ? Wierzymy, że potrafisz. Jeśli nas potrzebujesz, jesteśmy obok. Część dzieci poczuje wtedy ulgę, a ich emocjonalna ekspresja zmniejszy się. Może się jednak zdarzyć, że dziecko wybuchnie wtedy jeszcze silniejszą złością. Waszą rolą jest zachować „zimną krew” i tym samym spokojnym, aczkolwiek stanowczym tonem powtórzyć wcześniejsze słowa. Możecie też przytrzymać dziecko, aby pomóc mu opanować jego nerwowe ruchy. Obserwujcie jego twarz. Gdy dziecko powie, że już się uspokoiło, ale jego oczy nadal będą zwężone a twarz napięta, najprawdopodobniej za chwilę znowu wybuchnie złością. Warto jeszcze chwilę poczekać oraz zapewnić, że jesteście przy nim i wierzycie, że zaraz się opanuje.
Gdy już oboje będziecie spokojni, czas wyciągnąć naukę z zaistniałej sytuacji. Warto zmienić miejsce, na przykład usiąść z dzieckiem na kanapie lub przy stoliku, i zastanowić się wspólnie nad tym, jak mogło by się zachować w podobnych sytuacjach w przyszłości. Dobrze jest też spróbować nazwać uczucia dziecka, powtórzyć, jakich zachowań nie aprobujemy i zapytać, co mogłoby zrobić zamiast tego. Przykładowo, można powiedzieć: Wyglądałaś na bardzo zezłoszczoną, czy tak było? Pewnie chciałaś spędzić ze mną trochę czasu. Wiesz jednak, że nie wolno Ci rzucać zabawkami o ścianę ani niszczyć ich w inny sposób. Co możesz zrobić następnym razem, gdy poczujesz złość? Tak, mogłabyś pouderzać w poduszkę. Co jeszcze? Czy myślisz, że mogłabyś mi o tym powiedzieć?
Stare porzekadło mówi, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Można ograniczyć ilość sytuacji, w których oboje z dzieckiem będziecie na granicy swojej wytrzymałości nerwowej, jeśli zawczasu ustalicie granice i będziecie ich konsekwentnie przestrzegać. Jasnym, prostym językiem wytłumaczcie dziecku, jakie zachowania są aprobowane, a jakie nie oraz jakie są konsekwencje złamania reguł. Bądźcie przygotowani na wielokrotne przypominanie o tych zasadach. Ważne jest również , by oboje tata i mama byli zgodni odnośnie tych granic. Dziecko bowiem będzie chciało sprawdzić, kto jest bardziej dla niego stanowczy, a kto pobłażliwy i może chcieć wykorzystać tą sytuację dla uzyskania większych przywilejów. Do bardziej twardego rodzica może powiedzieć: Tata mi pozwala, a Ty nie. Jesteś niedobra, nie kocham Cię. Takie słowa bywają raniące, mogą też przyczynić się do kłótni pomiędzy wami, która ostatecznie nikomu nie wyjdzie na dobre.
Warto przyglądnąć się również sytuacjom, w których najczęściej dochodzi do wybuchu złości dziecka. Przykładowo, po powrocie z przedszkola dzieci są przepełnione przeżyciami, którymi chciałyby się podzielić z rodzicami. Te młodsze mogą też kumulować w sobie smutek i żal związany z rozłąką z rodzicem. Jeśli od razu po wejściu do domu każecie im się zająć sobą, wtedy łatwo o atak histerii lub agresji. Najlepiej poświecić dziecku wtedy chwilę, porozmawiać o tym, co wydarzyło się w ciągu dnia, pobawić się. Jeśli natomiast musicie od razu zająć się obowiązkami domowymi, możecie spróbować włączyć dziecko w te aktywności.
Nie zapomnijcie też pochwalić dziecko, zarówno gdy dobrze się sprawuje jak i gdy pokaże, że jest w stanie konstruktywnie poradzić sobie ze złością. Docenianie wysiłku dziecka jest bardziej skuteczną strategią, jeśli chcemy, by się czegoś nauczyło, niż karanie go za brak rezultatów w tym zakresie.
Przyjrzyjcie się też sobie – może nadmiernie reagujecie na niektóre zachowania dziecka. Albo uważacie, że tylko krzykiem można wymusić na nim posłuszeństwo. Takie przekonania często wynikają z własnych doświadczeń z dzieciństwa – jeśli sami byliśmy „krótko trzymani” a „wyszliśmy na ludzi”, to będziemy takie zachowania powtarzać. Tymczasem prawidłowość jest odwrotna – im bardziej napięty rodzic i im częściej krzyczy na dziecko, tym bardziej jest ono napięte i częściej traci panowanie nad sobą.
Podsumowując, aby poradzić sobie ze złością własną i dziecka:
- Zawczasu ustalcie z dzieckiem, jakie zasady panują
- Gdy czujecie, że wasze dziecko zaczyna wyprowadzać was z równowagi, zróbcie wszystko, aby najpierw siebie uspokoić.
- Usiądźcie przy dziecku i powiedźcie, że czekacie, aż się opanuje. Wyraźcie swoją wiarę, że potrafi to zrobić.
- Obserwujcie jego twarz i ciało dziecka. Gdy zaczyna się rozluźniać, przytulcie je.
- Gdy dziecko będzie już spokojne, porozmawiajcie o tym, jak może sobie konstruktywnie radzić w podobnych sytuacjach w przyszłości.
- Doceńcie wysiłek dziecka w uczeniu się samokontroli emocji ☺
Agnieszka Bożek | psycholog, coach rodzicielski | http://rodzina.szczesliwyzakatek.pl/
Literatura: Brazelton, T. B. i Sparrow J. D. (2013). Rozwój dziecka. Od 3 do 6 lat. Gdańsk: GWP.