Na pierwszą wieść o autyzmie dziecka następuje szok, niedowierzanie, a później najczęściej przerażenie. To zaburzenie funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego zazwyczaj kojarzy się większości osób z tym, że z cierpiącym na nie człowiekiem nie ma żadnego kontaktu. Potocznie uważa się, że żyje on w swoim świecie i tylko sporadycznie reaguje na dochodzące do niego bodźce. Rodzicom na początku wydaje się, że z dzieckiem dotkniętym tym zaburzeniem nie będzie żadnego kontaktu.
Przede wszystkim trzeba sobie zdać sprawę z tego, że są różne rodzaje zaburzeń związane z autyzmem oraz jego stopnie. Od właściwej diagnozy zależy sposób terapii. Możliwe jest, aby dziecko z autyzmem mogło funkcjonować samodzielnie, jednak od początku należy z nim pracować. Podstawą jest cierpliwość i systematyczność. Litowanie się nad dzieckiem w niczym mu nie pomoże, a jedynie zaszkodzi. Tylko asertywność pozwoli na osiągnięcie zamierzonego celu.
Nie wiadomo jednak jak dziecko zareaguje na terapię. Należy zdawać sobie z tego sprawę, że na pozytywne wyniki możemy długo czekać. Czasami jakiś bodziec może spowodować, że praca przyniesie nagły efekt. Przede wszystkim należy nauczyć dziecko komunikowania się. Nie tylko w sposób werbalny. Może zresztą tak być, że dziecko nie nauczy się mówić. Czasami reaguje na gesty, kontakt wzrokowy, dotyk. Dziecko może też zapamiętywać fragmenty czytanych opowieści, uczy się kolorów, figur, symboli. Może też do znudzenia oglądać te same obrazki i powtarzać wybrane słowa.
W kontaktach z dzieckiem z zaburzeniami autystycznymi musimy być konsekwentni. Będzie ono starało się często wymusić na nas jakieś zachowanie, jednak jeśli nie może czegoś otrzymać, wtedy musimy jasno to wyrazić. Bez nerwów, a w sposób asertywny, zrozumiały i konsekwentny. Dziecko powinno reagować na polecenia. Musi mieć jasno określone czego mu nie wolno. Zasada jest taka, by od nakazów i zakazów nie było odstępstwa.
Na napady złości, krzyków i agresji należy reagować spokojnie. Maluch musi wiedzieć, że nic tym nie wskóra. Sytuacje, zdarzenia i zachowania, które kiedyś doprowadzały go do frustracji i płaczu można spróbować przyjmować, jak coś czego nie należy się obawiać. Można takie sytuacje obracać w żart śmiejąc się głośno albo ciesząc się. Jeśli np. dziecku zawsze trudność sprawiało ubieranie się, to kiedy uda mu się założyć bluzkę możemy cieszyć się, jak zawodnik na boisku gdy zdobędzie gola. Należy po prostu coś co wydawało się nieprzyjemne, zamienić w dobrą zabawę. Dobrze jest też stawiać na samodzielność dziecka, nie wyręczając go w codziennych czynnościach.
Autor: Jarosław Cieśla